29.09.2013






 Nasza sypialnia, a potem docelowo gabinet nie prezentowała się zbyt dobrze przy pierwszej wizycie.






Oczywiście po konkretnym sprzątaniu pokoju mogliśmy zabrać się za uprzątnięcie ścian i sufitu ze starych tynków.


Dzięki pomocy Sebusia i drużyny prace szły baaardzo sprawnie.





 Trochę sprzątania i pokój jak malowany ;)


Cegiełki dopieszczone przez mamę Bożenkę i siostrę Dorotkę prezentują się wybornie. 
Jedną ze ścian na stałe zostawimy w cegle :)


No i nasza śliczna drewniana podłoga musiała zakończyć swój żywot... Staraliśmy się ją odzyskać jednakże czas i brak wylewki zrobiły swoje.


Dziękujemy za pomoc Łukaszkowi, który wylał sporo potu na naszej budowie :) Z jego pomocą deski znikały jak burza.

Mieliśmy taką cichą nadzieję na znalezienie słoika ze złotem... w końcu budynek z czasów powojennych... Narazie się nie udało, ale poszukiwania trwają! ;p



Pod deskami było tylko "hasie", czyli wszystko sypkie co znaleziono w tamtych czasach... Sporo taczek później udało nam się wynieść całe te nieporozumienie.





Potem jeszcze tylko odsłoniliśmy fundamenty, aby się trochę osuszyły. Nie chcemy wilgoci...oj nie...


Po trzech tygodniach suszenia pieczołowicie odizolowaliśmy i ociepliliśmy część fundamentów od ścian i pokój prawie gotowy!

No, prawie... jeszcze trzeba było tą wielką przestrzeń wypełnić piaskiem. To zadanie padło na męża kierownika :) Współpraca z taczką układała się znakomicie i dwa dni później zaobserwowaliśmy powrót wysokości pokoju do normy - czyli 2,80 :)

Za niedługo zagoszczą tu wylewki podłogowe i pokój będzie znowu odmieniony...ale to już następnym razem...

Buziaki i dobranoc!
Dziś tak zwany "pokój przechodni" z przedpokoju do sypialni, który stał się przestronnym holem. Poniżej mała metamorfoza :)

Eh, rok temu, przy pierwszych oględzinach trudno było się przecisnąć...



Najpierw były prace porządkowe...


Potem "klupanie" tynków ;)




Aż otrzymaliśmy pokój w surowym stanie




i przy okazji najpierw pozbyliśmy się jednej ściany...


A potem drugiej... z tym, że ta była trochę gorsza, bo nośna :)




i oto efekt - moja ulubiona przeeeestrzeeeń



Przygotowania do fundamentów pod kolumny - coś musi trzymać strop i pięknie wyglądać ;) 
(uwielbiam kolumienki!)


 Formy do kolumn zazbrojone i w pionie więc można betonować




Montaż naszej wielkiej belki nie udał by się, gdyby nie ogromna pomoc naszych chłopaków :)



Efekt końcowy naszego projektu "kolumna vs. eliminacja ściany" :)


Dziękuję mężowi mojemu, który podjął się niemożliwego i zrealizował moje pragnienie :*


Na przystawkę wrzucam przedpokój - nie wszystko na raz. Tutaj mamy robotę wykonaną przez naszych zdolnych Wojtynków i Danielczyków podczas naszej nieobecności :) Takie niespodzianki to ja lubie!

Po lewej PRZED po prawej PO



Pozbyliśmy się brzydkich, starych tynków i w końcu widać piękną cegłę. Część ścian po wyczyszczeniu zostawimy w cegle, część otynkujemy. Ale nie wszystko na raz.




Tej ściany (poniżej) na szczęście już nie ma ;)



Była to ściana gruba, trochę nośna ;) Trochę było z nią zabawy, ale jak się żona uprze to i takiej ściany można się pozbyć.
Teraz mamy wielki hol, aż do samej kotłowni :) Zresztą sami zobaczycie w następnym poście!



Dziś dla ogarnięcia wszystkich pokoi wrzucam plan parteru i piętra już po wprowadzonych zmianach :) 
Zniknęło łącznie 5 ścian.

Parter - wielki salon z wyjściem na taras, sypialnia, obok na rogu kotłownia, 
spory hol ze schodami, wiatrołap, wejście do kuchni i łazienka.


Pięterko :)
Podłużny pokój na rogu to garderoba, hol, dwa pokoje, spora łazienka i sypialnia małżeńska. 
Jak już wyremontujemy parter to zabieramy się za górę.

W momencie zakupu były tu dwa wielkie pokoje i 4 małe podłużne, takie jak łazienka. 

Teraz mamy dużo lepsze rozmieszczenie pokoi ;)